poniedziałek, 29 września 2008

Kobiety!

Kiedyś na lekcji polskiego w liceum nasza Pani Profesor przyniosła interesującą książkę.
Tytuł nosiła: "Co mężczyźni wiedzą o kobietach".
Książka miała około 80 stron.
Pierwsza strona zawierała kilka słów tułem wstępu:
Oto cała prawda na temat wiedzy mężczyzn o kobietach.
Teraz pewnie każdy facet liczy na to, że wyjawię kilka nowych, interesujących ciekawostek na temat kobiet.
Otóż zdziwię was, ponieważ książka ta zawierała jedynie puste kartki!
Pozycja ta stała się bestsellerem i sprzedała się w kilku milionach egzemplarzy.
Na samym końcu autor pozwolił sobie na kilka słów objaśnienia.
Pisze, że po wieloletnich badaniach i próbach zrozumienia kobiet, dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nic o kobietach, my mężczyżni, nie wiemy!
Świadom swoich praw i wiedzy podpisuję się pod tym z pełną odpowiedzialnością!
Bo jak za wami nadązyc skoro nawet wy często macie problem z uzasadnieniem słuszności swoich działań.
Mozemy gimnastykować się i wylewać ostatnie poty w celu zadowolenia waszych wyszukanych gustów.
Wszystkie starania i tak idą na marne...
Ostatnio napisałem na naszej klasie do pewnej dziewczyny.
Znajomi opowiadali mi o niej w samych superlatywach.
A ja chciałem tylko z kimś popisać, nie miałem nawet na myśli podrywania lub uwodzenia.
Ona jednak moje wiadomosci, które nie zawierały nawet cienia podrywu, odebrała jako nachalne i na profilu Zela okazała co do mojej osoby wielka antypatię.
I jak was zrozumieć?
Słyszałem jeszcze taką historię, autor lubi ubarwiać, więc o autentyczności nie mogę mieć pewności, ale bardzo mnie rozbawiła:
Na dyskotece koleś wypatrzył sobie super blond modelke.
Cały wieczór kręcił się koło niej, rozmawiali, tańczyli, śmiali się.
Jednym słowem dobrze się bawili.
W końcu gdy zaproponował, że odwiezie ją do domu ona zapyała czym przyjechał?
On na to z szerokim uśmiechem: czwórką.
Popatrzyła z ukosa i dopytuje się dalej: BMW, Audi, Golf?
- Nie, tranwajem numer 4.
Na co ona z niesmakiem: no to spier***!
A podobno pieniądze szczęścia nie dają...

piątek, 26 września 2008

Kawiaty.

No dobra!
Jestem balas!
I kropki w opisach tez ograniczę!
Słyszałem ostatnio niezłą historie:
Kolesiowi spodobała się pewna dziewczyna...
I chcąc jej zainponowac, tudzież sprawić przyjemność,
postanowił wysłać jej kwiatki pocztą.
Tylko coś mu nie wyszło ze zdobyciem adresu i zamiast wysłać kwiaty do swojej lubej, bukiet trafił do całkiem innego domu, w całkiem innej dzielnicy!
Otworzył drzwi staruszek i stwierdził, że "kwiatów od zboczeńców nie przyjmuje!"
I zatrzasnął kurierowi drzwi przed nosem.
Tak więc, nasz Romeo został z bukietem Słoneczników!
Co z nimi zrobił? Nie wiadomo.
Jedno jest pewne: romantyznm odstawił w kąt!
Jutro mam rozmowę w sprawie pracy...
Myślałem, że może będę miał więcej telefonów po wysłaniu 38 CV,
ale z braku laku dobre i to!
Narazie nic więcej nie mówię,
jak się uda to się pochwale! :)

poniedziałek, 22 września 2008

Pan Ciasteczko...

Jakoś przeżyliśmy!
2-dniowe wesele,
35h w pracy!
Ale miejscami było nawet wesolo!
Szczególnie jak Tomek, nie świadom obecności Pary Młodej na zapleczu, wszedł na kuchnie wyzywając gości!
Ale Polak potrafi, a ja to już w szczególności!
Zel nie był lepszy... Jakby zliczyć to co rozbił to chyba pracowałby za darmo! ;)
Ale nic tak nie smakuje jak zestaw Big Maca o 2 w nocy!
Nie żeby nas głodzili i jedzenia zabraniali.
Ale po dwóch dniach człowiek już nie może patrzeć na weselne mięsa, bigos i sałatki...
Podjeżdzamy na McDriva i pytamy sie co dostaniemy o tej porze do jedzenia, a jakis dowcipny koles wyskoczył z hasłem: bigos na winie :]
Ja mu na to, żeby sobie jaja przestał robić, a on dalej: no to krokiety!
Kolega wyskocyzł z samochodu, a cwaniaczek uciekł...
Ludzie to czasem w ogóle nie mają wyczucia sytuacji!
To tak jakby Pani Młodej życzyć więcej tak udanych Wesel! ;)

piątek, 19 września 2008

Zwycięstwo!

Kody rozszyfrowane!
I naprawdę głebokie ukłony w stronę Zela!
To jak się namęczyłeś i starałeś...
Jedno hasło mi się podobało: prawdziwych przyjaciół poznaje się w poznawaniu! :)
Jutro idę na wesele!
Obiecałem sobie, że koniec z kelnerstwem, ale jednak finanse mnie do tego zmuszają!
No i to bardzo ciekawa kasa tym razem!
I tak sobie myślę, kto wymyślił powiedzenie: pieniądzę leżą na ulicy?
A jak już był tego taki pewnien, to mógł podać nazwę ulicy! ;)

Kody...

No Zel to Ci powiem, ze pojechałeś!
I to pozytywnie!
Ale słusznie, bo coś co łątwo przychodzi - łatwo odchodzi!
A chodzi o to, że Zelgadess miał załatwić dla mnie bardzo ważna informacje, na której bardzo mi zależy.
I wywiązał się z zadania znakomicie, ale nie podał mi jej na talerzu, tylko wszystko sprytnie zaszyfrował...
Pierwsza część nie była aż tak trudna,
druga jednak jest już skomplikowana...
Jest tylko jeden feler...
Poszperałem trochę w internecie i okazało się, że dana informacja nie jest aż tak tajna!
Ale nie skorzystam z niej dopuki nie rozwiązę do końca zagadaek by Zel! ;)
A może wystarczy po prostu ściągnąć obiektyw...?
Mam już swój plan!
Pierwszy zjazd mamy w tą niedziele!
i wałek... bo idę do pracy!
Wstęp do prawoznastwa, bo tak nazywa sie przedmiot, będę musiał ominąć...
Diagnoza mojej mamy na temat mojego stanu psychicznego:
"...masz podstawy nerwicy..."
A ja się pytam: na jakiej podstawie? ;)

czwartek, 18 września 2008

Praca...

Ok, Mimi ma 3,5 lat!
Za to Twoja Stara nie wyciera butów wchodząc do meczetu!
Btw: nikt się oczywiście nie obraża na tego typu żarty.
Nie są one specjalnie górnolotne, ale też wiemy, że nikogo to nie uraża.
Zresztą z adresatem znamy się już jak dwa ogolone konie!
Jak pewnie wszyscy już wiedzą - mam dysleksje, wstydzę się tego i wiem, że kiedyś wyeksportują mnie z Polski za to, ale co zrobić?
Chciałem tylko uprzedzić, że jakiekolwiek błędy w moich notach nie są wynikiem głupoty nabytej, tylko wrodzonej- "genetycznej".
Nawiązując do tytułu...
Jestem w trakcie szukania pracy :]
I co za tym idzie?
Siedzę i wysyłam masę podań z moim CV w załączniku...
Ciekaw jestem co z tego wyjdzie...
A co chciałbym robić?
Praca w charakterze Przedstawiciela handlowego jest czymś dla mnie...
Tak sobie przynajmniej upatrzyłem.
Jeśli uda mi się znaleść pracę gdzie dadzą mi samochód służbowy, będę mógł sprzedać mojego grata!
Trzeba się zbierać na miasto :/
Ale najpierw śniadanie...
Myślę, że jajecznica na smalcu z dodatkiem chleba z masłem będzie wyśmienita! :P

środa, 17 września 2008

Witam!

Skąd tytuł?
A taki jeden mały 4/5 latek mnie zainspirował.
Tak naprawde chodzi o zaprzeczanie wykonaniu jakiejś czynności.
Ale mały Mimi zamiast powiedzieć: "To nie ja", mówi po prostu: Nie toja!
A czemu zwróciłem na to uwagę?
Tak mi przyszło na myśl, że dzieci o jedyni szczerzy i otwarci obywatele!
Jak widać, nie potrafią nawet kłamać!
A na tym blogu nie będę kłamać.
Będę pisał o wszystkim i wszystkich jak mi się podoba!
Oczywiście wszystko można komentować!
Do czasu! ;)
Dlatego życzę miłej lektury, a jak będę przynudzał, to proszę o pstryczka w ucho ;)
"No to Play!" ;)