czwartek, 15 stycznia 2009

Bo narty... to nie był jej sport!

Tytuł ze specjalna dedykacją dla Michała!
No byliśmy w niedzielę na nartach w Wiśle Soszów!
Rewelacyjne warunki!
4-osobowe krzesełka i ładnie naśnieżone stoki.
Ja to niestety mam pecha.
Potrafię kilka godzin się nie wywracać, ale jak już zaliczę glebę to taką, że wióry lecą.
W Szczyrku przetarłem nowe spodnie, a teraz w niedzielę wryłem się nartami w ziemię tak, że zatrzymałem się kilka metrów od nich z wybitym barkiem.
Bark szybko wskoczył, ale ból do teraz odczuwam...
A wszystko przez to, że Michałowi wyskoczył jakiś dzieciak, zdążył jednak wyhamować i zatrzymał się przed nim, ja widząc siedzącego na śniegu Michała z jakimś dzieckiem między nogami pomyślałem sobie, że coś się stało i chcąc się zatrzymać a przy tym nie wjechać w nich zrobiłem coś dziwnego, czego nie potrafię nawet opisać. Efekt osiągnięty, ale jakość fatalna! :D
Muszę sobie kupić w końcu własny sprzęt!
A obecnie uczę się Historii Prawa...
Nie jest to nawet nudne, ale sporo tego :/
idę sobie zrobić kawę i wracam do nauki :)

Brak komentarzy: