piątek, 9 stycznia 2009

Fiat 126p.

To, że era maluchów z oblepioną tylną szybą napisałem Pionier, wypełnionych w dodatku dresami, skończyła się, to nie nowość.
A nawet w tamtych czasach, być przepuszczonym na pasach przez taki pojazd to była rzadkość.
Ja dzisiaj doznałem takiego zaszczytu.
Najpierw zdziwił mnie fakt, że maluch w taki mróz jechał ulicą.
Ale jeszcze większego szoku dostałem, gdy ten maluch zatrzymał się dla mnie na pasach a w środku siedział ogromny łysy ziomek.
Wprawdzie napisu na szybie nie miał, ale i tak wzbudziło to u mnie jakieś wspomnienia.
Przeczytałem dzisiaj w internecie taką historię:
Idę sobie przez park i widzę, że kilkadziesiąt metrów ode mnie paczka dresów złapała jakiegoś typka i rzuciła nim w zaspę śniegu. Myślę sobie, że za chwilę go zleją do nieprzytomności, a oni tylko: co się k*** patrzysz głupio? Rób aniołki!
No a kawał o troskliwej grupie społecznej już chyba każdy zna:
która grupa jest najbardziej opiekuńcza?
Dresy, bo zawsze zapytają czy masz jakiś problem!
Dobrze znać takich ludzi, bo to nie są wcale złe chłopaki, ale lepiej im nie podskakiwać.
Satelita się ciągle kręci na dachu i co drugi dzień muszę wychodzić i ją na nowo ustawiać, a przez ten mróz i śnieg nie mam możliwości zabezpieczenia jej na tyle, żeby unieruchomić ją na stałe...
Niezły hardcore wychodzić tak o 21 na oblodzony dach.
I to w dodatku przez balkon, bez żadnej drabiny ani asekuracji!
Może zacznę trenować Parkour :D
Wtedy mógłbym tak jak David Belle zarabiać tym występując w filmach ;)

Brak komentarzy: