sobota, 20 grudnia 2008

lampki

Mama kupiła lampki zewnętrzne na naszą dużą choinkę przed domem.
Myśleliśmy, że 10m wystarczy.
One jednak ledwo starczyły na przystrojenie czubka drzewka.
No to pojechałem wczoraj do sklepu i kupiłem 50m!
To była już wystarczająca długość :)
Wyciągnąłem drabinę, rozłożyłem ją i oparłem o drzewko.
Rozpakowałem łańcuch i rozwinąłem go.
Choinka ma około 5m. Drabina sięgała prawie na sam czubek.
Chwyciłem wtyczkę z lampek i wszedłem na sam szczyt drabiny aby podpiąć lampki do gniazdka, które dyndało sobie swobodnie.
Ze złej strony jednak ustawiłem drabinę i musiałem się mocno naciągnąć, żeby chwycić gniazdko.
Jak się tak wyciągałem drabina przechyliła się trochę i stała na jednej nóżce, a że ustawiłem ją na puzzlach, na które cały dzień padał śnieg, drabina odjechała razem z moimi nogami!
Ja chcąc się ratować próbowałem chwycić się pnia choinki.
Wszystko jednak było śliskie, a moje rękawiczki przemoczona, przez co miałem kiepską przyczepność.
I zjechałem tak, razem z drabiną po choince zaliczając twarzą każdą gałąź!
Czekałem tylko, aż zaczepie się na którejś z odnóg, ale ocknąłem się dopiero na ziemi.
Uderzyłem całym ciałem, jak placek, w połowie na zmarzniętą ziemię, a w połowie na chodnik z betonowych puzzli...
Ale żyję! Nic złamanego nie mam!
Dobrze, że nie spadłem na samochód który stał obok, bo mama byłaby zła :D
Prace jednak udało mi się dokończyć i dom wygląda ładnie :)

Brak komentarzy: