niedziela, 7 grudnia 2008

Św.Mikołaj!

W ten dzień powinien pruszyć śnieg i wszedzie musiałoby być biało!
Nigdy jakoś szczególnie nie obchodziliśmy w domu tego święta.
Dostawaliśmy tylko drobne upominki, podkreślające, że ktoś o nas myśli.
Większych prezentów spodziewaliśmy się na Gwiazdkę.
W tym roku jednak ktoś zrobił mi prezent, który na pewno będę często wspominał.
Chociażby z samego faktu korzystania z niego.
Z moim kolegą z pracy chcieliśmy sprawić miłą niespodziankę jego koleżance u której mieliśmy wykonać przegląd kasy.
Kupiliśmy czekoladki, zapakowaliśmy ładnie i dołączyliśmy liścik, że to od nas.
Następnie podczas czyszczenia kasy schowałem prezencik pod nową dostawę spodni.
Tego samego dnia wywąchałem sobie u niej w sklepie zapach perfum, który mi się podoba.
Poprosiłem aby mi go odłożyła, bo akurat nie miałem przy sobie gotówki.
Na drugi dzień ponownie odwiedziliśmy jej sklep, ponieważ kolega chciał na Mikołaja kupić żonie perfum, ja natomiast chciał odebrać swój.
Zanim doszło do sfinalizowania transakcji cwana koleżanka wypytała nas jakie nam się zapachy męskie podobają, bo ma problem z wyborem perfum dla swojego faceta.
Spryskaliśmy się chyba pół tuzina flakonikami, w końcu wybraliśmy jeden najbardziej optymalny.
Wtedy właścicielka tego sklepu, bardzo nam dziękując za niespodziankę, którą jej sprawiliśmy wręczyła nam po jednym flakoniku. Mi ten, który miałem odłożony, a koledze ten, który w sumie sam sobie wybrał.
Musieliśmy mieć głupie wyrazy twarzy.
Bo cena czekoladek to nawet nie jest 1/8 ceny jej podarków.
Ona jednak uparła się i w końcu postawiła na swoim.
Dziwne uczucie mnie jednak ogarnęło.
Z reguły to ja robię niespodzianki i obdarowuję najbliższych.
A tutaj całkiem obca mi osoba sprawiła mi taki prezent na Mikołaja.
W ten sposób powoli zaczynam odczuwać tegoroczną Magię Świąt!
A jeszcze jedno: sam wczoraj grałem rolę świętego Mikołaja.
Miałem brodę, białe brwi z waty, do tego pks-y, pastorał i duży wór!
Chyba dobrze grałem swoja rolę bo dzieci na moj widok nie wpadły przynajmniej w histerię jak to było w przypadku mojego kolegi.
Acha, a od mamy dostałem czarno-różowo-białe palczaste skarpetki...
Chyba za rok powieszę je na kominku, może wtedy dostanę wymarzone prezenty ;)

Brak komentarzy: