piątek, 3 października 2008

Kawa!

Nie ma jak dobra kawa o poranku!
Najlepiej rozpuszczalna, albo przepuszczona przez ekspres.
Fusiastej nie lubię.
Do tego kilka mililitrów mleczka, zagęszczonego!
I dwie łyżeczki cukru!
Zdaję sobie sprawę, że mój opis przyrzadzania kawy w minimalnym stopniu nawet nie przypomina mistrzowskiego obrazu parzenia kawy opisanego w Panu Tadeuszu przez Adama Mickiewicza, ale jest chyba tylko jedna osoba, którą znam i która wręcz miłuje Pana Tadeusza.
Wszystkich innych czytanie Epopei Narodowej nudziło!
Ja chcąc uniknąć tego typu scenariusza ograniczam sie do minimalnych fraz!
Ale niestety spożycie tego napoju jest mi znowu utrudnione!
Cykliniarze musieli przyjechać na poprawki i znów w cały domu śmierdzi niemiłosiernie!
Dlatego czym prędzej uciekam z domu!

Brak komentarzy: