poniedziałek, 27 października 2008

Pośpiech.

Mój znajomy chciał sobie wyrobić paszport.
Jest piłkarzem i akurat z drużyną mieli wyjechać do Austrii.
A było to 4 lata temu, więc nie można było przekraczać granicy tylko na dowód.
Do wyjazdu były 2 tygodnie i zależało mu na czasie.
Pojechał więc do Urzędu Wojewódzkiego i razem z kolegą ubłagali kobietę zajmującą się wyrabianiem paszportów, wymyślając przy tym chorobę babci w Niemczech, o szybsze wyrobienie paszportu.
Za dodatkową opłatą paszport miał być gotowy w tydzień, gdzie normalnie czas oczekiwania wynosi miesiąc.
Tak się jednak złożyło, że jednak drużyna nie wyjeżdżała za granicę i paszport przestał być aż tak ważny.
Dopiero tego roku we wrześniu, kiedy ze swoją narzeczoną miał wyjechać na wakacje za granicę, pojechał odebrać paszport, który został wyrobiony w trybie natychmiastowym!
Ciekaw jestem, czy kobieta wydająca mu go pamiętała, że 4lata temu zależało mu na czasie bo w Niemczech babcia umierała ;)

Brak komentarzy: